Lekarz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, który pijany pełnił dyżur na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym nie naraził pacjentów na niebezpieczeństwo - uznała białostocka prokuratura i umorzyła sprawę.
W połowie marca w białostockiej placówce, podczas dyżuru policja zatrzymała lekarza, który miał w organizmie prawie 1,6 promila alkoholu. 39 – latek tłumaczył wówczas, że pił alkohol poprzedniego dnia, a do szpitala przyszedł, by "wziąć urlop na żądanie" i żadnych pacjentów nie przyjmował.
Sprawę prowadziła policja pod nadzorem prokuratury. Po trzech miesiącach postępowania prokurator zdecydował o umorzeniu. - Ustaliliśmy, że faktycznie wykonujący czynności lekarz miał kontakt z pacjentami, niemniej jednak nie doprowadziło to do ustalenia jakichkolwiek działań, które by spowodowały narażenie tychże osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Stąd podjęliśmy decyzję o umorzeniu postępowania - informuje prokurator rejonowy Wojciech Zalesko.
Decyzja prokuratury jest nieprawomocna, osoby pokrzywdzone mogą się od niej odwołać. Niezależnie od tego, lekarz będzie odpowiadał w sprawie o wykroczenie - podejmowanie czynności zawodowych, przebywanie na terenie zakładu pracy pod wpływem alkoholu, za co grozi grzywna do 5 tys. zł lub areszt.
wtorek, 7 maja 2024
wtorek, 7 maja 2024
Chore prawo nasze i niesprawiedliwość !
5 tysi to taki lekarz ma za dzien dyżuru.Jak by jakis inny pracownik przyszedł do pracy na rauszu to odrazu na zbity pysk ,ale widac w naszym kraju równi i równiejsi
Urlop na rzadanie to się bierze na telefon i się nie przychodzi po to do pracy żeby wziąć
Sławomir C. Też nie poniósł konsekwencji I dalej pracuje w zawodzie. A pił przecież w każdym szpitalu
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone