czwartek, 28 marca 2024

Kultura i rozrywka

  • 3 komentarzy
  • 7517 wyświetleń

Niezwykły dzień 9 VI 1999

NIEZWYKŁY DZIEŃ 9 czerwca 1999 roku

Nasz Największy Rodak XX i XXI - wieków przebywał w diecezji ełckiej od 8 do 10 czerwca 1999 roku. W Ełku odprawił mszę świętą, a w klasztorze kamedulskim na podsuwalskich Wigrach tego wieczoru odpoczywał… 
W Studzienicznej odmawiany był przed kolejną pielgrzymką 1999 roku  do Ojczyzny codziennie różaniec, a w soboty specjalne nabożeństwo odprawiane przez księdza Zygmunta Kopiczko w intencji Ojca Świętego, a także niespodziewanej, przyszłej, może kilkugodzinnej wizyty na augustowskiej ziemi, którą, jeszcze jako Karol Wojtyła kilkakrotnie przed laty odwiedził... 
We wszystkich szkołach diecezji ełckiej odbywały się konkursy wiedzy o Janie Pawle II i jego apostolskiej posłudze. Przy parafiach powołano istniały i działały specjalne komitety, przygotowywano jednak pielgrzymkę papieża w diecezji…

Szliśmy z moim  synem Piotrem 8 czerwca 1999 roku, w kierunku portu żeglugi augustowskiej. Było to po godzinie 16.15, przy dzisiejszym rondzie Marconiego, gdy nad Augustowem przelatywało, na czarnym od chmur niebie pięć wojskowych helikopterów … runęła ulewa… skryliśmy się z Piotrem pod daszkiem Urzędu Miasta. 


…nasz papież pływał tego popołudnia  na „augustowskim Trytonie na Wigrach i to prawie osiemdziesiąt minut z kapitanem Władysławem Głowackim, Władkiem Nejfeldem i Piotrkiem Kapłanowem. Papież znał te strony, na Wigrach był na spływie kajakowym ze studentami, bodajże w 1954, czy 1955 roku. Poprosił załogę „Trytona” o postawienie fotela na pokładzie. 
Uśmiechał się do widoków ujścia Czarnej Hańczy, Zatoki Harcerskiej – wspominał następnego dnia kapitan Władysław Głowacki, a ja chłonąłem te opowieści…mały stateczek, który przeszedł do historii augustowskiej „białej floty”  płynął szlakiem młodego Karola Wojtyły.
-Chciałbym popłynąć raz jeszcze – powiedział do załogi Jan Paweł II, schodząc z „Trytona” – po niepowtarzalnym rejsie na wigierskim jeziorze. 
Następnego dnia, 9 czerwca 1999 roku mam być na statku, ale czy będzie tam Człowiek, którego pamiętam jeszcze z Krakowa, z Franciszkańskiej 3, tam chodziliśmy z kolegami do istniejącego wtedy kina „Miniaturka”… niedaleko domu biskupiego, Wawelu, Kościoła Mariackiego, z Nowej Huty…tak, tak  z czasów, gdy budowany był kościół-arka, w Mogile?
 
Nastał ranek następnego dnia 9 czerwca 1999 roku – dla mnie do dziś NAJWAŻNIEJSZEGO  DNIA  W  ŻYCIU… Już przed godziną ósmą „zamustrowałem się”, na stojącym na swoim zwykłym miejscu statku „Serwy”. Była już załoga z kapitanem Leonardem „Lońką” Okuniewskim, dyrektor Sławomir Aleksandrowicz, biskup Edward Samsel, prałaci Czesław Domel i Antoni Kochański, augustowskie władze miasta i powiatu, kilkudziesięciu mieszkańców miasta. Ponad półtoragodzinna bytność na statku i rozmowy z panami w „ciemnych okularach i garniturach” nie uzupełniły wcale mojej dość skromnej wiedzy, o tym kto oprócz papieskiego orszaku będzie płynąć po augustowskich jeziorach…
Dopiero, gdy pod wodę w porcie zszedł nurek i rozdzwoniły się komórkowe telefony, można było domyśleć się, iż stanie się coś naprawdę ważnego. 
Z  szeptów i urywanych rozmów usłyszałem wręcz magiczne…WDW…? popłyną do WDW? Kto tam będzie czekał na „Serwy”? Niewielu mieszkańców miasta widziało z bliska TEGO PORANKA Ojca Świętego Jana Pawła II siedzącego samotnie (prawie) i spoglądającego na spokojną taflę jeziora Białego…kropił czerwcowy deszczyk. 
Papież wszedł po trapie na statek przy przystani WDW o godzinie 9.45 -  9 czerwca 1999 roku, by po blisko półtoragodzinnym rejsie (śluzowanie było w Przewięzi) – statek dobił, wcale nie do „świeżo” wykonanego pomostu w Studzienicznej, lecz kilkadziesiąt metrów dalej, w pobliżu studzienki, kilkadziesiąt metrów od kaplicy. Najpierw płynął na dolnym pokładzie. W kabinie kapitana modlił się i rozmyślał. 


Do dziś wszystko pozostało tam tak, jak wtedy było. Jest krzesło, stolik, a na nim krzyż. Jest kanapa, na której wypoczywał Największy Polak tych czasów. Na górnym pokładzie stoi biała ławeczka. Na niej papież siedział…
Byłem przy tym i w momencie, gdy statek dobijał do brzegu w „okienku” mojej kamery i aparatu fotograficznego pojawiła się biała piuska…to było niesamowite przeżycie. Wcześniej toczyłem prawdziwe boje z ochroną i ówczesnym rzecznikiem prasowym Komendy Głównej Policji Pawłem Biedziakiem o jak najlepsze miejsce w gromadce dziennikarskiej… 
Jan Paweł II sam zszedł po trapie, witał się po drodze nie tylko z oficjelami, proboszczem, miejscowymi…przed Sanktuarium Maryjnym znalazło się „nagle” kilkuset wiernych, owacyjnie witających papieża. 
Po krótkiej modlitwie na schodach Kaplicy Ojciec Święty wygłosił był znamienne słowa: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Bardzo dziękuję za przyjęcie, Miejscowym i Przybyszom. Nie jestem tu po raz pierwszy ale jako papież PIERWSZY i chyba OSTATNI…”. 


Wzniesiono gromki okrzyk „NIE!” i zaraz potem „AUGUSTÓW KOCHA PAPIEŻA”, „LUBLIN KOCHA PAPIEŻA”…”ZOSTAŃ Z NAMI”! Słyszałem widziałem – przeżyłem.
Dziś w tym miejscu stoi pomnik z brązu dłuta prof. Czesława Dźwigaja z Krakowa. Posilił się wtedy PAPA na plebanii u księdza Zygmunta Kopiczko, miał nawet spróbować kartacza, nazywanego później „papieskim” a później wrócił na pokład i kazał płynąć dalej, aż do Gorczycy. 
Dziś tym popularnym szlakiem pływają turyści. -Spędził pod naszym "dachem” ponad siedem godzin - nie bez dumy powtarza do dziś Leonard Okuniewski, kapitan statku "Serwy”, który wówczas stał za sterem i wciąż pływa na papieskim szlaku. 


Nasz Wielki  Gość był zachwycony ciszą i przepięknymi krajobrazami. I trudno się Mu dziwić. Malowniczym szlakiem zauroczeni są  bowiem Wszyscy, którzy wybiorą się w rejs. Ludzie mówią, że to doskonała lekcja i życia, i historii.
-To taka piękna kraina, jakże różna od krakowskiej - powiedział wtedy Wielki Gość do kardynała Franciszka Macharskiego, kiedy statek dopływał do starego mostu w Gorczycy… 
W Studzienicznej papież miał przesiąść się do samochodu i pojechać do Wigier. Ale po krótkim odpoczynku, ku zaskoczeniu wszystkich, znowu wszedł na pokład „SERW” i płynął aż do Gorczycy… Tak było…przeżyłem wtedy DZIEŃ NIEZWYKŁY, który stał się moim najważniejszym w życiu!
 

Z WDW aż do Gorczycy…

Ponad piętnaście  lat temu Jan Paweł II, a było to niezapomnianego dnia 9 czerwca 1999 roku - po ponad godzinnym rejsie statkiem augustowskiej „białej floty” - „Serwy” po augustowskich jeziorach Białym i Studzienicznem, wysiadł na brzeg, kilkadziesiąt metrów od kapliczki i studzienki w Studzienicznej – (dziś w tym miejscu stoi pomnik z brązu dłuta prof. Czesława Dźwigaja z Krakowa). Pomodlił się w kościółku, posilił się na plebanii u księdza Zygmunta Kopiczko, a później wrócił na pokład i kazał płynąć dalej, aż do Gorczycy. Dziś tym popularnym szlakiem pływają turyści. -Spędził pod naszym "dachem” ponad siedem godzin - nie bez dumy powtarza dzisiejszym pasażerom Leonard Okuniewski, kapitan statku "Serwy”, który wówczas stał za sterem i wciąż pływa na papieskim szlaku. 
Nasz Wielki  Gość był zachwycony ciszą i przepięknymi krajobrazami. I trudno się Mu dziwić. Malowniczym szlakiem zauroczeni są  bowiem Wszyscy, którzy wybiorą się w rejs. Ludzie mówią, że to doskonała lekcja i życia, i historii.

Czekał nad jeziorem

Któż nie słyszał o historycznym szlaku wodnym - Kanale Augustowskim. Zbudowany w 1838 roku miał być wykorzystywany do przewożenia towarów. Jednak plany się zmieniły, nie popłynęła nim ani jedna barka. Natomiast do dziś doskonale służy turystom. 
…9 czerwca 1999 roku po augustowskich jeziorach pływał papież. Mieszkańcy miasta z zapartym tchem oczekiwali znakomitego gościa w porcie Żeglugi Augustowskiej, gdzie stał lśniący, gotowy do rejsu statek "Serwy”. 
Ale nie doczekali się, bowiem Jan Paweł II pojechał do dawnego Wojskowego Domu Wypoczynkowego nad Jeziorem Białym. Nad brzegiem jeziora, gdzie dziś stoi kamienny fotel, spędził nawet czterdzieści minut. Około godziny 9.45 wszedł na pokład. Najpierw płynął na dolnym pokładzie. W kabinie kapitana modlił się i rozmyślał. Do dziś wszystko pozostało tam tak, jak wtedy było. Jest krzesło, stolik, a na nim krzyż. Jest kanapa, na której wypoczywał Największy Polak tych czasów. Na górnym pokładzie stoi biała ławeczka. Na niej papież siedział…także wtedy, gdy witali Go MIESZKAŃCY  Płaskiej, Gorczycy, okolicznych wiosek… Tak było! 
To taka piękna kraina, jakże różna od krakowskiej - powiedział wtedy Wielki Gość do kardynała Franciszka Macharskiego, kiedy statek dopływał do starego mostu w Gorczycy… 


Nie chciał wracać…

…z Białego szlak prowadzi na Studzieniczne. Nad tym jeziorem, w klasztorze zakonnic, które opiekują się chorymi dziećmi, Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński spędzał swoje ostatnie wakacje. Studzieniczne położone jest wyżej od Białego i to o metr. Aby statek mógł przepłynąć, niezbędne jest śluzowanie…. 
…to doskonała okazja do sprawdzenia umiejętności kapitana. Śluza ma sześć metrów szerokości, a statek tylko 570 centymetrów . Aby zmieścić się w tak wąskim przepuście trzeba mieć dobre oko i wprawioną rękę, czuwającą nad sterem. Kiedy statek dopływa do Studzienicznej, z głośników słychać  "Barkę” - ulubioną piosenkę Jana Pawła II… 

W Studzienicznej postój

Na brzegu, na gości czeka kamienny posąg Jana Pawła II - pielgrzyma, który zszedł na ląd, aby pomodlić się i odwiedzić proboszcza. Na cokole pomnika wyryte słowa: "Nie jestem pierwszy raz, ale jako papież po raz  pierwszy i chyba ostatni...”. 
To się niestety bardzo boleśnie Wszystkim Polakom sprawdziło…2 kwietnia roku pamiętnego, o godzinie 21.37… 
W Studzienicznej papież miał przesiąść się do samochodu i pojechać do Wigier. Ale po krótkim odpoczynku, ku zaskoczeniu wszystkich, znowu wsiadł na pokład i płynął aż do Gorczycy… Tak było…


Jerzy Buzon

 

Komentarze (3)

Pozdrawiam Pana Hrabiego!!!

Nasz Najwiekszy Rodak,no zesz jakbym czytal o korei polnocnej

Ja mam nadzieje, ze autor pisal wypracowanie o Wielkim Rodaku na kolanach

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.