Jutro przesuwamy wskazówki

W nocy z soboty na niedzielę (28/29.03)  przesuniemy wskazówki zegarów z godz. 2.00 na 3.00 – przez co pośpimy o godzinę krócej. Przechodzimy tym samym z czasu zimowego na letni.

Zmiany nastapią najpewniej po raz ostatni w 2021 r. kiedy to zostanie wprowadzony czas jednolity, Unia Europejska dała swobodę członkom w zakresie decydowania o swojej strefie czasowej, wybór zależy od danego państwa. 

W Polsce po raz pierwszy zmianę czasu wprowadzono w okresie międzywojennym, jednak nieprzerwanie stosuje się ją od 1977 r. Obecnie „kwestię czasową” reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 5 stycznia 2012 r. w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2012–2016.

Zmianę czasu stosuje blisko 70 krajów na całym świecie. Obowiązuje we wszystkich państwach starego kontynentu oprócz Islandii, Białorusi i Rosji. Czas letni i zimowy stosują Stany Zjednoczone, Kanada, Meksyk, Australia i Nowa Zelandia, a także Kuba.  W Ameryce Południowej zegarki przestawiają mieszkańcy niektórych regionów Brazylii, Chile, Paragwaju i Urugwaju. W Afryce czas letni stosują Maroko, Libia i Namibia, natomiast zmiany czasu nie wprowadza się w większości krajów Afryki i Bliskiego Wschodu.

Zmiana czasu dwa razy w roku ma przyczynić się do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii. Nie ma jednak jednomyślności, czy rzeczywiście korzyści są aż tak duże, by zrównoważyć spowodowane zamieszanie. Nawet w środowisku naukowym opinie są podzielone. Jedno jest pewne, że przedłużenie zegarowego dnia o godzinę pozwala cieszyć się dłużej naturalnym światłem. Człowiek odczuwa poprawę samopoczucia, ma więcej energii, poprawia się mu przemiana materii i normuje ciśnienie. Każda zmiana czasu wpływa na wydajność i efektywność pracy, a dostosowanie się do nowego rytmu zajmuje kilka, nawet kilkanaście dni.