Nigdy nie przypuszczałam, że pomyślę o takiej szkole dla mojego dziecka, ale obserwując to co się dzieje w szkołach publicznych, gdzie dzieci są traktowane przedmiotowo ( łączenie klas w czasie pandemii, ilość zbędnych przedmiotów, i przeładowany program), żałuję, że nie ma takiej szkoły w Grajewie. Czy wy też wysłali byście swoje dzieci do prywatnej szkoły, gdyby taka powstała?
© Copyright 2025, Wszelkie prawa zastrzezone
Oczywiscie ze bym zapisała dalabym wszystkie pieniadze za prywatna szkole,to co sie dzieje przechodzi ludzkie pojecie przeladowany program dzieci przemeczone a do tego rodzice uczacy dzieci w domu...a na lekcji zapisany jest tylko temat..Szok
W prywatnej szkole program musi być taki sam. Dodatkowy stres to egzaminy. Szansa to mniej liczne klasy.
W życiu dorosłym też nie będzie lekko. To że dasz do prywatnej nic nie da niech się uczy :)
Dobro dziecka- czy uważasz, że w prywatnej szkole Twoje dziecko chodziłoby tylko na te przedmioty które Tobie podobają się?
Tak
Jest mała liczba godzin nauczania danego przdmiotu. Program jest za obszerny nauczyciel musi zrealizować program na 1 lekcji gdzie kiedys było na na dany temat dwie lekcje. Nie ma czasu nawet zrobić kartkówki czy wziąć do odpowiedzi. A z drugiej strony dzieci nie mają aktywnego trybu życia dziś opiera się na grach bądź na portalach spolecznosiowych.
Też bym chciała, żeby w Grajewie była taka szkoła
Szkola prywatna musi zrealizowac dokladnie ta sama ilosc godzin lekcyjnych i ta sama podstawe programowa.Róznica jest w ilosci dzieci w klasach , mniej dzieci w klasie oznacza, ze nauczyciel ma wiecej czasu dla kazdego dziecka. Ilosc zajec pozalekcyjnych jest czesto bardzo bogata , ale tez czesto dodatkowo platna.W przypadku kwarantanny rodzice placili za szkole mimo ,ze dzieci byly w domu.Takie placówki maja swoje plusy i minusy.
Szkoda ze w Grajewie nie ma prywatnego żłobka. Bo aby dostać miejsce w miejskim graniczy z cudem.
skoro sama uczysz własne dziecko w domu to wystarczy zgłosić to w kuratorium i zdać egzaminy, nie ma potrzeby chodzić do szkoły publiczznej.
Kiedyś była robiona sonda w Grajewie. Summa summarum nie było chętnych więcej jak 6-8 osób na rocznik. Czyli, biorąc pod uwagę 8 osób razy 8 klas + subwencję na każdego ucznia, pensje 2 razy większe dla nauczycieli w takiej szkole, wynajem pomieszczeń itd. oraz przyzwoity zysk dla założyciela szkoły, w moim przypadku zarazem - dyrektorki szkoły, to czesne według obliczeń, które robiłam, powinno wynosić około 930 zł miesięcznie od rodziców każdego ucznia.
A gdzie posiłki, drugie śniadanie, wf w dobrych warunkach wycieczki, zielone szkoły, czwarty język do wyboru; włoski, francuski lub hiszpański, wyjazdy do muzeów, teatru, itp. Przy wkładzie biznesowym 600 tysięcy zł na początku i przy założeniu, że utrzyma się taka liczba uczniów - zwrot kosztów nastąpi po 5 latach, z zarobkiem miesięcznym dla założyciela 8 tys. złotych od samego początku. Nie poruszam wszystkich kosztów, ani też wszystkich dodatkowych, ewentualnych dochodów np. z projektów edukacyjnych z funduszy UE.
Biorąc wszystkie za i przeciw chętnych będzie brak.
CZesne w prywatnych szkolach kosztuje do okolo 1000 zl,samo wpisowe to kwota do 2000.Trzeba tez zaznaczyc ,ze w wiekszosci tych szkol placisz czesne przez 12 miesiecy w roku.
Małe miasto. Małe możliwość, klasy mniej liczne to plus, uczeń bardziej doplinowanu. Ale koszty za szkole powinny być minimalne przy darmowych państwowych. Kiedyś o tym myslalam dlaczego nie ma u nas i rozmawiałam z właścicielką prywatnej placówki edukacyjnej, to ciężka praca i stres psychiczny przez całą dobę. Rodzicom w głowie się przewraca, jak w nazwie jest prywatna/niepubliczna będą oczekiwać 5 i 6 dla swoich inteligentnych dzieci bo przecież płacą.
Gosiu nie zależy mi na 5 i 6, ale na podejściu do ucznia. To co się dzieje teraz w szkołach to farsa. Tylko wymagania , a co w zamian? Klasy po 30 osób, godzin w szkole też 30- kilka tygodniowo, ale część zupełnie niepotrzebna. Bo czy naprawdę potrzeba 2 godz.tygodniowo historii i religii a np. biologia, fizyka i chemia 1 godz.? Albo nowy przedmiot doradztwo zawodowe, po co? Dzieci tu się nie liczą i nikogo nie obchodzi jak się czują po powrocie do domu, gdzie jeszcze muszą odrobić i przygotować się do lekcji. Dzieci są przeciążone nauką, bo pracują tygodniowo więcej niż dorosli.
Dokładnie tak Gosia, wtedy działa to na zasadzie Ja płacę, ja wymagam. W szkole publicznej rodzice są wiecznie niezadowolenie z nauczycieli, więc wyobrażam sobie jak wielkie są oczekiwania rodziców, gdy za szkole płacą.
Godziny są zgodne z realizacją podstawy programowej. Nie zmienisz tego w prywatnej szkole. Będzie trzeba też realizować ten sam program i przedmioty, które są w publicznych. Rodzice to, okrutny klient. Przez ich pistawe cierpią dzieci, młodzież i nauczyciele, którzy de facto spędzają więcej czasu z ich dziećmi niż oni sami.